[ Pobierz całość w formacie PDF ]
taki przystojny mężczyzna jest wciąż samotny? Powie-
dział mi, że miał przygody, ale poza jedną nie było to
nic poważnego.
Miał wiele sympatii, kiedy był młodszy przy-
znała Sue ale zawsze starał się być wobec nich
w porządku i z wieloma pozostał w przyjazni. Jak mu
się to udawało, nie mam pojęcia.
Dlaczego wyjechał do Ameryki?
Chciał tam pracować, a kiedy mój brat czegoś
chce, to musi to mieć. Teraz uważa, że znalazł to, czego
od dawna szukał. Ciebie.
Jenny nie wiedziała, co odpowiedzieć.
Sam bawił się na podłodze samochodzikiem. Sue
podniosła chłopca do góry i pocałowała.
Jedno mogę ci wyznać z czystym sumieniem:
Mike będzie cudownym mężem i ojcem. Kocha Sama
do szaleństwa, nawet wtedy, gdy Sam zamienia się
w małą świnkę.
Mała świnka! Kwik, kwik! zawołał ze śmie-
chem malec.
Ja nie mam żadnej rodziny zauważyła Jenny.
Jestem jedynaczką. Mój ojciec zostawił nas, kiedy
byłam dzieckiem, a potem, kiedy miałam dziewiętnaś-
cie lat, moja mama umarła na raka piersi. Nie mam
więc żadnych kuzynów, nikogo. Przyzwyczaiłam się
do tego, że jestem sama.
Sue spojrzała na nią ze współczuciem.
Biedactwo! Położyła rękę na dłoni Jenny.
Rodzina sprawia, że życie ma sens. Och, przepra-
szam! Nie powinnam była tego mówić. Zmieńmy te-
mat. Czy wiesz, że Mike świetnie gotuje?
Nie. Zaczerwieniła się. To znaczy tak. Robi
czasem śniadanie.
Potrafi znacznie więcej. Przyjdz do nas jutro na
kolację. Byłoby miło, gdybyś mogła zostać na noc
dodała Sue. Zobaczyłabyś, jak wygląda życie
rodzinne rano. Jestem pewna, że znajdzie się dla ciebie
jakieś łóżko. Czywiesz, że Sam, gdysię tylko obudzi,
natychmiast biegnie do wujka, kiedy on tkwi jeszcze
w łóżku?
Drażnisz się ze mną. Twarz Jennyoblał rumie-
niec.
Sama go zapytaj.
KiedySue i Sam wyszli, Jennyzabrała się do nudnej
papierkowej roboty, ale na jej twarzy wciąż gościł
uśmiech. Czuła się szczęśliwa. Nie, to nie było właś-
ciwe słowo. Czasem bywała szczęśliwa. Teraz czuła
się spokojna. Jej życie zaczęło nabierać sensu.
Musiała pracować do pózna, aby uporać się ze
stosem papierów. Mike, wracając z przychodni, zajrzał
do niej. Jenny wciągnęła go do pokoju i pocałowała.
To miłe, ale czy to za coś szczególnego?
Po prostu za to, jaki jesteś. I za to, że jutro
wieczorem u Sue ugotujesz dla mnie coÅ› specjalnego.
I że mam zostać tam na noc, jeśli, oczywiście, znajdzie
się jakieś wolne łóżko.
WciÄ…gnÄ…Å‚ powietrze.
Zawsze jest przecież moje. Problem jedynie
w tym, czy lubisz grupowy seks. Może się zdarzyć,
że rano będzie nas w łóżku troje ty i dwóch męż-
czyzn.
Ja, mężczyzna i zadatek na mężczyznę odparła
Jenny. Będziesz nam mógł poczytać bajeczki. A co
z tą meksykańską potrawą?
WyhodujÄ™ do jutra ogromne, czarne wÄ…siska
rzekł tajemniczo Mike.
Jenny poprosiła go, by nie przyjeżdżał po nią
w piÄ…tek wieczorem, skoro ma tyle pracy. Dziwnie siÄ™
czuła, pakując do torby ubranie na zmianę i coś do
spania. Nie wybierała się daleko, ale była tak przejęta
jak przed wyprawą do dalekiego kraju. Została za-
proszona do rodziny ukochanego. To wiele dla niej
znaczy.
Wzięła kwiaty, butelkę wina i książeczkę z bajkami
dla Sama i wkrótce stanęła przed domem Sue. Z trudem
pokonując tremę, wzięła głęboki oddech i zapukała.
Drzwi otworzyła jej uśmiechnięta Sue.
Nie możemywejść do kuchni oznajmiła. Nasz
wielki człowiek jest bardzo zajęty. Położyłam właśnie
Sama, więc możemy napić się wina i poplotkować.
Jenny przyszła! zawołała, kiedy mijały kuchnię.
Zrób jej drinka i nie przeszkadzajcie mi w godzi-
nie największej dla mnie próby.
Czasem tak się zachowuje wyjaśniła Sue.
I wtedy odzywa siÄ™ w nim dusza artysty.
Usiadły w salonie, a Sue, podając Jenny drinka,
wskazała ręką na wiszący na ścianie gobelin.
Mike przysłał go nam z Jukatanu. Czyż nie jest
wspaniały?
Rzeczywiście robił wrażenie. Lśnił i pulsował bar-
wami, rozświetlając cały pokój.
Jest wspaniały przyznała Jenny.
Señora i señorita! Oto specjaÅ‚ meksykaÅ„skiej
kuchni przygotowany dla najpiękniejszych pań. Za-
praszam do stołu.
Jenny odwróciła się i zrobiła ogromne oczy, po
czym wybuchnęła śmiechem. Mike miał na sobie
czarne spodnie i białą koszulę, na głowie obszerne,
słomkowe sombrero, a na ramionach czerwone serape,
ale najbardziej rozśmieszyły ją ogromne czarne wąsy.
Teraz już wiem, po co potrzebny ci był mój tusz
do rzęs powiedziała surowo Sue. Poza tym od-
wracasz naszÄ… uwagÄ™ od kolacji.
Ja jedynie staram się dodać trochę lokalnego
kolorytu zauważył Mike. Jenny, czy nie uważasz,
że tylko mężczyzni mogą być prawdziwymi roman-
tykami?
Jako położna odparła Jenny mam na ten temat
odmienne zdanie.
To była prawdziwa uczta. Mike przygotował trzy
rodzaje sałatek z krewetek, sałaty i grejpfrutów
z różnymi sosami, kurczaka w czekoladzie z dodat-
kiem fasoli i jarzyn, a na deser mango i lody z tequilÄ…
i bananami.
Wspaniałe! westchnęła Jenny, gdy kolacja do-
biegła końca. Czy w Ameryce Południowej wszyscy
tak jedzÄ…?
Nie zawsze. Ale szczycą się tym, że używają
wyłącznie wytwarzanych u siebie składników. To, co
u nas zwykło się nazywać kuchnią meksykańską, to
jedynie żałosna imitacja.
Jenny właściwie nie była zaskoczona, że Mike
okazał się świetnym kucharzem. Widząc, jak zajmuje
się pacjentami, podejrzewała, że w innych dziedzinach
musi być równie dobry.
To był miły wieczór, a Jenny po raz pierwszy od
wielu lat poczuła, że jest częścią rodziny. Na koniec
wybuchł mały spór, ponieważ każdy czuł się w obo-
wiązku pozmywać. W efekcie przyjętego kompromi-
su zrobili to wszyscy troje. A potem poszli do łóżek.
Jennyspała z Mikiem. Zastanawiała się, jak będzie
się czuła w domu innej kobiety, w jej łazience. Ale
czuła się dobrze. Podobało się jej bycie częścią rodzi-
ny. Miała wrażenie, że jest chciana i kochana. A co
najważniejsze, nie była już sama!
ROZDZIAA PITY
Następnego dnia stało się coś, co sprawiło, że
nadzieje Jenny na lepsze życie legły w gruzach. Póz-
niej, znacznie pózniej, kiedy już spokojniej wracała
myślami do tego strasznego dnia, zastanawiała się, jak
bardzo chwila nieuwagi potrafi skomplikować życie.
To był wyjątkowo miły poranek. Mike zasugerował,
byzabrali Sama do parku i dali Sue szansÄ™ uporania siÄ™
z pracami domowymi. Jenny uważała, że to nie cał-
kiem w porzÄ…dku, ale Sue zdecydowanie tÄ™ propozycjÄ™
poparła.
Zabrali więc Sama i po wyjściu z domu przez jakiś
czas szli ulicą, po czym skręcili w stronę parku. Sam
maszerował między nimi, trzymany przez każdego
z nich za rękę. W pewnej chwili but Jenny rozwiązał
się, toteż przystanęła, by go zawiązać. I wtedy sznuro-
wadło pękło.
Zawiąż je na supeł poradził Mike. Sam i ja
przejdziemy przez ulicÄ™ i kupimy lody. Jakie chcesz?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]